poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 1 ;>


Jak co dzień, wstałam umyłam się, zrobiłam lekki makijaż i wrzuciłam na siebie jakieś ciuchy. Dziś czarny T-shirt, krótkie dżinsowe spodenki i czerwone vansy. Właściwie to tylko takiego typu miałam ciuchy zwykłe bluzki z jakimiś nadrukami, parę par jeansów, czarne i czerwone conversy, czerwone i brązowe vansy, i jakieś buty z Adidasa. Tak wygląda moja szafa, bogata wiem :D. Do tego 5 moich ukochanych deskorolek, oraz gitara. Wpakowałam wszystko do samochodu jeździłam BMW M5 (E28) czarne, masę godzin spędzonych wraz z Tomkiem przy renowacji tego cuda, ale warto było. Wróciłam jeszcze zamknąć drzwi i wpakowałam się do samochodu. Podjechałam pod dom Tomka, który już na mnie czekał. Przez całą drogę rozmawialiśmy po 30 minutach  dojeżdżaliśmy do Londynu.
-Tomek, zastanawiam się czy ktoś w ogóle nas rozpozna. No bo na YouTube mamy ogromną oglądalność.
-Też się nad tym zastanawiałem, myślę, że raczej tak. – w odpowiedzi posłałam mu ciepły uśmiech. Dojechałam pod dom jego brata, a Tomek zabrał swoje rzeczy, dał mi całusa w policzek i się pożegnał. Odjechałam, i po 5 minutach byłam pod moim nowym domem. Był ogromny, nie moje klimaty. Zgasiłam silnik, i leniwie wysiadłam z samochodu. Moją uwagę przykuły wystające głowy w oknie lecz gdy się na nich popatrzyłam od razu się schowali. Drzwi się otworzyły a w nich stanął chłopak, przypominał trochę jakiegoś mopa. Domyślam się że to właśnie mój brat. Podbiegł do mnie i zaczął ściskać.
-Jo ! Tak się cieszę, że się wreszcie spotykamy, tęskniłem za tobą – byłam trochę oszołomiona jego wypowiedzią, ale teraz zdziwiłam się jeszcze bardziej, Harry patrzył się na mnie dziwnie, zaczął oglądać i chodzić wokół mnie, po chwili smutno zapytał – Gdzie twoje loczki ? – był taki smutny że mam proste włosy, a ja wybuchłam śmiechem z jego miny.
-To cię tak zasmuciło ? Serio ?! Mam proste włosy od dziecka – wytknęłam mu język i otworzyłam bagażnik z którego wyjęłam torbę i gitarę.
-Myślałem, że też będziesz miała takie śliczne loczki jak ja – dodał do swojej wypowiedzi wyszczerz- Zostaw, wezmę twoje rzeczy, chodź za mną pokaże ci twój pokój a potem poznasz chłopaków.
Nie protestowałam, dałam mu swoje rzeczy i poszłam za nim. Weszliśmy do domu i od razu skierowaliśmy się od razu na schody, chłopcy chyba byli w kuchni było słychać tłuczone talerze i krzyki. Mniejsza z tym weszliśmy do pokoju, który miał być od teraz mój. Był dość ładny, miał też łazienkę co mnie cieszyło. Harry położył moje rzeczy i razem zeszliśmy po schodach na dół, gdzie w salonie byli chłopcy.
-Chłopaki chciałbym wam przedstawić moją siostrę Jo – Harry zwróciłam  się do chłopaków a zaraz do mnie – Jo poznaj Liam’a , Zayn’a, Niall’a i Lou
-Cześć – powiedziałam do nich
-No to siadaj i opowiedz nam coś o sobie – powiedział do mnie mój brat.
-Emm...no ok. – odpowiedziałam i usiadłam na kraju skórzanej kanapy – a co chcecie wiedzieć ?
L: Czym się interesujesz ?
J: Interesuje się muzyką i jeżdżę na desce.
Lou: Naucz mnie jeździć – oczka kota ze shreka ;d
J: Na razie to nie mam na to czasu za tydzień są mistrzostwa świata ...
Z: Żartujesz ! – prawie mnie ogłuszył
J: Nie – zaśmiałam się z ich wyrazów twarzy, byli troszkę zszokowani – byłam na zawodach, na których zajmowałam pierwsze miejsca, no i miesiąc temu dostałam wiadomość że dostałam się na mistrzostwa i to ŚWIATA !
H: Gdzie się odbędą ?
J: Całe szczęście w Londynie
H: No to dobrze, z pewnością przyjdę. Może jesteś głodna
J: Będzie mi bardzo miło. Nie wiesz jakoś nie, idę się przejść po okolicy.
Usłyszałam tylko „ok.” i zamknęłam drzwi. Weszłam na tt i napisałam „MilkShakeCity in London ;) życzcie mi smacznego ;D”. Nałożyłam na siebie bluzę i kaptur na głowę. I ruszyłam w stronę baru. Gdy byłam dość blisko zobaczyłam że jest tam dość dużo ludzi, a myślałam że będę mogła posiedzieć w spokoju. No ale cóż podeszłam bliżej i zapytałam się przypadkowej dziewczyny.
-Hej. Co tu się dzieje ?
-Cześć. Ma tutaj przyjść Joanne. Obecnie to Królowa Internetu.
-Aha. Jak masz na imię ?
-Sara, a ty ?
-Jo.
-Chciałabym ją usłyszeć.
-Na pewno usłyszysz. A ja spróbuje się przeciś i kupić shake’a
Dziewczyna się uśmiechnęła a ja przeciskałam się do przodu, z trudem ale udało się. Cały czas słyszałam jak to bardzo chcą mnie zobaczyć. Pod wpływem impulsu weszłam na ladę. W radiu leciała zaczynała grać piosenka „Cannonball” wszyscy zwrócili na mnie uwagę a ja zaczęłam śpiewać „there’s still a little bit of your taste in my mouth
 there’s still a little bit of you laced with my doubt
 it’s still a little hard to say what’s going on…”  Powoli zdjęłam kaptur i wszyscy oniemieli, zaczęli piszczeć ale ruchem ręki ich uciszyłam i kazałam śpiewać razem ze mną. Chodziłam po ladzie śpiewając, czując że to właśnie mój czas i moja chwila, niesamowite. „there’s still a little bit of your song in my ear
 there’s still a little bit of your words, i long to hear
 you step a little closer to me
 so close that i can´t see what’s going on”. Piosenka dobiegła końca a ja postanowiłam zaśpiewać jeszcze jedną tym razem „Train – Drive be” Gdy skończyłam śpiewać podchodzili do mnie ludzie i prosili o autograf czy zdjęcie, zgodziłam się jeśli im na tym zależny i jeśli będą przez to szczęśliwi to nie mam nic przeciwko. W barze siedziałam z jakieś 3 godziny, więc postanowiłam już wrócić do domu. Droga zajęła mi 10 minut. Przekroczyłam próg i od razu napadł mnie zdenerwowany Harry.
H:Dziewczyno gdzie ty byłaś !? Miałaś wyjść na chwile ! Nie było cię 3 godziny !
J:Harry żyłka ci piknę
H:Nie przeginaj !. A teraz idź do kuchni zjeść kolacje.
Poszłam do kuchni, a tam czekały mnie mnie gofry, wzięłam bitą śmietanę i zjadłam z goframi. Siedząc sobie w kuchni usłyszałam chłopaków gadających o jakiejś dziewczynie.
L:Harry twoja kochana Joanne była dziś w MSC i tam śpiewała.!
No to po mnie. Teraz się dowiedzą że ja to ja.
H: Że co ! Moja przyszła dziewczyna :D
Afeee on jest obrzydliwy jak on mógł w ogóle o czymś takim pomyśleć blee..
Lou: Haha ona wygląda jak Jo, nawet ma takie same ciuchy..
H: Debilu to jest JO !
L:Gdzie ona teraz jest ?
Pora się ewakuować. Wstałam z krzesła i skierowałam się do wyjścia z kuchni.
J: To ja lecę do pokoju pa.- rzuciłam się do biegu, aby uciec przed nimi, lecz nie było mi to dane bo wpadłam w ręce Lou.
Lou: O nie moja droga, nie uciekniesz nam teraz – uśmiechną się, wziął na ręce i posadził na kanapie.



1 komentarz:

  1. ale świetny rozdział!
    zapraszam na rozdział pierwszy, może ci się spodoba nasze opowiadanie?http://threegirls-onedream.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń